Dla życia

Otoczmy troską życie


1.

Rozpoczynamy Adwent, a wraz z nim nowy Rok Liturgiczny.
Konferencja Episkopatu Polski na lata 2006 - 2010 przyjęła program duszpasterski Kościoła katolickiego w Polsce, wyrażony w haśle Kościół niosący Ewangelię nadziei. Temat roku duszpasterskiego 2008/2009 - Otoczmy troską życie - jest konsekwencją programu realizowanego w poprzednich latach.
W cotygodniowych Informacjach Duszpasterskich naszej Parafii pojawiać się będzie cykl "Dla życia".
Rozpoczniemy lekturę dokumentów Kościoła (głównie encyklik ubiegłego wieku) o tematyce prorodzinnej i tzw. pro-life (dla życia).
Zapytasz, po co?
Po to, byśmy ożywili nasze powołanie, byśmy wspólnie na nowo zachwycili się darem, jakim jest rodzina i życie! Byśmy, korzystając z myśli Matki Kościoła, zechcieli radośniej realizować nasze powołanie umacniając się we wierze.
Dokumenty Kościoła - duże słowo, ale to my jesteśmy Kościołem, Ciałem Chrystusa. I to są słowa dla nas i o nas. Słowa, którymi, obok Pisma Świętego warto żyć, bo są praktycznym drogowskazem. I nie będą trudne, gdy cała wspólnota parafialna będzie się nimi dzielić.
Nasze refleksje otworzy Encyklika Evangelium Vitae papieża Jana Pawła II, ogłoszona 25 marca 1995 r. Porusza zagadnienia moralne nauczania Kościoła na temat poszanowania ludzkiego życia. Jej Wprowadzenie zwraca uwagę na nieporównywalną wartość ludzkiej osoby oraz na nowe zagrożenia życia ludzkiego.

2.

Dlaczego warto zwrócić uwagę na życie? Bo zostało nam ono dane przez Boga. Bo zostało uświęcone tym, że Jezus Chrystus dla wszystkich nas stał się Człowiekiem. Tajemnicę tę niesie czas Adwentu. Stąd też każde ludzkie życie ma swój sens w Narodzinach Boga i niesie radość.
Jezusowi zależy na naszym dobrym życiu i tu i po śmierci. A jedno od drugiego zależy. Dobre życie to życie godne, pełne okazywania i przyjmowania wzajemnego szacunku. Dobre życie rodzi radość. A Jezus chcąc tej radości doczesnej i wiecznej dla nas, daje nam swoje wytyczne. Życie pod spojrzeniem Boga i umocnione przez jego Ducha.
Nasze życie to zaproszenie Boga do życia w Nim i z Nim. Jesteśmy tak ważni, że sam Bóg chce nas u Siebie. I daje nam wieczność pełną Miłości. Życie doczesne to przedsmak wiecznego przebywania z Nim. Dlatego jest tak istotne. Uświęca je zamiar samego Stwórcy, a każda istota ludzka ma prawo oczekiwać pełnego poszanowania tego dobra, jakim jest. Na tej zasadzie budujemy relacje między sobą w parafiach, w szkołach, miejscach pracy. I w domach!
Rzecznikami tej prawdy powinniśmy być my, chrześcijanie, gdyż Jesus nam ukazał naszą wartość - wartość ludzi zasługujących na godne traktowanie. Człowiek jest pierwszą drogą Kościoła, Oblubienicy Chrystusa.

3.

Zwróćmy uwagę na zagrożenia, które poruszają serca, bo uderzają w samo centrum, prosto w dar życia. "Wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy," to są problemy, na które musimy zwrócić uwagę. Najpierw patrząc na swoje sumienia, następnie pomagając w uświęcaniu się naszych bliskich, i tych, których znamy. Obowiązkiem moralnym nas wszystkich jest niedopuszczanie do takich tragedii i zwalczanie wszelkich uwidaczniających się w naszym środowisku przejawów niszczenia życia. Te zachowania godzą w relacje między ludźmi, dysharmonizują życie społeczne, zaciemniają obraz miłości społecznej. Zgoda na aborcję i eutanazję są owocami zaćmionych sumień ludzkich.

4.

Tytuł pierwszego rozdziału Evangelium vitae to Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi - Aktualne zagrożenia życia ludzkiego. Część pierwsza jest cytatem z Księgi Rodzaju, z rozdziału, w którym Autor Natchniony snuje opowieść o Ablu i Kainie. Dlaczego akurat ten fragment Pisma Świętego zostaje przytoczony w Encyklice? Ponieważ tu tkwi źródło przemocy skierowanej przeciw życiu. Pierwszym ciosem w stronę Życia jest pojawienie się śmierci wskutek zawiści diabła i grzechu pierwszych rodziców, a przemocą wdziera się już poprzez bratobójstwo. To pierwsze zabójstwo jest kontynuowane odtąd każdego dnia z zatrważającą jednostajnością. Odświeżmy sobie tą biblijną historię, by lepiej zrozumieć nawoływanie do szczególnej troski o życie. Zerknijmy do czwartego rozdziału Księgi Rodzaju. Kain jest bardzo smutny i ma ponurą twarz, bo Panu nie spodobała się jego ofiara, ale ofiara Abla. Tekst biblijny nie wskazuje dlaczego. Bóg karci Kaina i daje mu piętno stąd związek frazeologiczny na określenie bratobójstwa - tak, by ktokolwiek go spotka, nie zabił go. Tu wyraźnie przejawia się ogromna miłość Boga do grzesznika pozwalająca na powrót do stanu łaski, jednak nie jest ona przyzwoleniem na zabójstwo! Katechizm Kościoła Katolickiego zauważa, że w tym zabójstwie ujawnia się w historii ludzkości obecność gniewu i pożądliwości. Dokument wskazuje na to, że tak jak w pierwszym bratobójstwie, tak i w każdym kolejnym zostaje zerwana więź pokrewieństwa duchowego między ludźmi będącymi jedną rodziną. Że ta podstawowa relacja będąca darem jest także polem do popełniania wykroczeń przeciw życiu.

5.

Nie ma co się oszukiwać - problem aborcji i eutanazji istnieje. I to w tej podstawowej komórce jaką jest rodzina.
(Jeśli nasuwa Ci się Siostro/Bracie pytanie: co ja mam z tym wspólnego? Albo: co ja mogę zrobić? To podpowiadam. Duchowa adopcja, modlitwa za dzieci nienarodzone, za osoby schorowane. To nasza odpowiedzialność przed Panem za dar życia).
Co tak boli w tej kwestii naszego Pana? To, że bunt przeciw Niemu jest w efekcie często buntem przeciw Jego dziełom, stworzeniom. Współczesna tendencja do ucieczki od odpowiedzialności za drugiego otwiera nam bramy do niszczącego egoizmu. Może dobrze w tym miejscu postawić sobie pytania: jaki jest mój stosunek do żony, męża, ojca, matki, do moich dzieci, braci, sióstr, do krewnych? Czy czuwam MĄDRZE nad nimi? Czy karcę z miłością? Jakie daję świadectwo? Czy określam swoją postawę wobec aborcji/eutanazji? Zechciejmy w nadchodzącym tygodniu świadczyć, jak Jan Chrzciciel, o Światłości!

6.

Zanik wartości życia to tytuł drugiego podrozdziału encykliki Evangelium Vitae. Wróćmy do zarysowanej uprzednio sceny ze Starego Testamentu. Wobec zamordowania Abla Bóg pyta: cóżeś uczynił? To pytanie, skierowane do Kaina, wraca i dziś.
Mamy świadomość, jaka różnorodność jest w palecie zagrożeń życia. Z jednej strony człowiek nie ma wpływu na losowe wypadki, na kataklizmy, które go, czasem bardzo boleśnie, dotykają. Jednak są i takie zagrożenia, których "rozwój" prowokuje sam człowiek, a są one skutkiem przemocy, nienawiści, sprzecznych interesów, które skłaniają ludzi do agresji wobec innych, czego przejawem są zabójstwa, wojny, masowe mordy i ludobójstwo. Czy ogarniasz swoją modlitwą dzieci zagrożone aborcją, dzieci niedożywione, werbowane do partyzanckich walk? Pamiętasz o ofiarach handlu bronią? A czy wiesz, że Polska produkuje bomby, od których giną zwłaszcza Afrykańczycy? Przeraża Cię handel narkotykami, zezwierzęcone życie seksualne... Pięknie, że najprawdopodobniej nie masz w tych okrucieństwach bezpośredniego udziału! Jeśli wspomagasz jakieś dobroczynne akcje, ubogaca Cię to zapewne. Nieś Ewangelię Życia dalej, swoją postawą...

7.

Evangelium Vitae zwraca uwagę na problem najbardziej bezbronnych - życie poczęte i te dobiegające końca wymagają szczególnej troski. Bolesne jest to, że w świadomości społecznej kwestie te zmieniają swój status z przestępstwa na prawo..., a przecież ci, których chce się uśmiercić, nie mają się jak obronić! Niestety, głównie te bolesne decyzje rozgrywają się na polu rodzinnym, domowym. Jest to pole kultu życia, a zmieniane jest w bratobójstwa, dzieciobójstwa.
Gdzie szukać przyczyn tej dewaluacji wartości życia? Kryzys kultury, sceptycyzm wobec autorytetów, zanegowanie etyki. Ponadto, trudy życia codziennego. To dotyka każdego z nas. Dlatego nie potępiajmy ludzi, którzy chcą zniszczyć życie. Potępiajmy czyny złe moralnie! Za ludzi módlmy się... taka może być droga uświęcenia. Mamy do wyboru ofiarę potrójną: modlitwę, post i jałmużnę. To wcale nie mało...

8.

Spisek przeciwko... życiu? Można wgłębiać się w kulturowe, gospodarcze, ideologiczne przyczyny odrzucania życia i pominąć determinujący czynnik takiej postawy. Jak podaje Evangelium vitae, sama kultura śmierci, poniekąd antysolidarnościowa, przybiera coraz bardziej strukturę grzechu. W naszej cywilizacji rozwija się i toczy nierówna walka - bezsilnego życia z napierającym konsumpcjonizmem i egoizmem. Życie, które domaga się życzliwości, miłości ciepła, cierpliwości pojmowane jest w takiej kulturze jako wróg..., a to wszak dar i zadanie! Spójrzmy skąd biorą się największe radości naszego życia. Z wartości materialnych, ideologicznych, zawodowych? Najsłodsze doświadczenie dotykającego każdego człowieka to dotyk miłości. Radość kochania i bycia kochanym. Doceńmy nasze życie ze względu na te momenty!

9.

Evangelium vitae zaprasza nas do trudnej refleksji nad antykoncepcją. Wydaje się, że wszystkie badania naukowe prowadzone w tym kierunku zmierzają do udoskonalania tych farmakologicznych trucizn. Czy rozumiemy na czym polega zło antykoncepcji? Ma ono swoje źródło w myśleniu, że to człowiek, współżyjący ze sobą kobieta i mężczyzna, może decydować o powstaniu życia. Co na takiej postawie egoistycznej traci akt małżeński? Pozbawiony jest miłości, bo miłość ze swojej natury domaga się rozrastania, rozwijania. Domaga się owoców! Została silnie w nas wszczepiona mentalność antykoncepcyjna do tego stopnia, że zahamowała poszukiwanie metod naturalnych. A tych się boimy, bo kojarzone są z przestarzałością. I słusznie! Są to metody lat 20. ubiegłego wieku. Warto natomiast sprawdzić czym jest NPR... może to coś właśnie dla małżonków?

10.

Można zapytać, po co rozpoczynać rozmowy o antykoncepcji w odniesieniu do aborcji. Przecież to dwie odmienne kwestie. Niestety nie... Rzadko kto odważy się powiedzieć, że antykoncepcja zabija dzieci. Czy umiemy jeszcze spojrzeć na problem antykoncepcji w perspektywie relacji małżonków? Evangelium vitae z troski o te delikatne więzi w poszanowaniu wolności człowieka wybiega swą myślą poniekąd dwa kroki przed nami... Stawia problem odpowiedzialnego ojcostwa i macierzyństwa. Strach przed poczęciem niechcianego dziecka owocuje nie tylko w małym człowieku, ale i w kobiecie i mężczyźnie. Świadomość dziecka, jego emocjonalność rozpoczyna swój rozwój już w łonie matki, więc tym bardziej ma prawo ono oczekiwać radosnego przyjęcia przez rodziców! Ile to wnosi bezpieczeństwa i radości w jego/jej dorosłe życie! A kobieca i męska psychika? Hedonistyczne i nieodpowiedzialne życie seksualne przenosi się na codzienne kontakty - nieporozumienia, oskarżenia, egocentryzm. A czy seks małżonków nie ma na zadaniu uszczęśliwiania i dopełniania głębokich duchowych więzi...?.

11.

Nasza rzeczywistość serwuje nam swoje przeróżne "owoce" - od nowinek technicznych takich jak palmtopy, GPSy, MP3 (użyteczne i potrzebne!) aż po prężnie rozwijającą się machinę farmakologii. I dobrze, że wobec natarczywości chorób i epidemii mamy środki i możemy nimi się wspomagać w walce o zdrowie. Ta troska jest naszym obowiązkiem i radością, bo kto nie cieszy się mając zdrowe ciało. Jednak i w sferze medycznej niemało mamy środków, które po prostu nie leczą (leki homeopatyczne) albo szkodzą zdrowiu. I mimo tego są rozprowadzane w aptekach! Środki chemiczne, wkładki wewnątrzmaciczne, spirale, prezerwatywy oraz szczepionki, które są równie łatwo dostępne jak środki antykoncepcyjne, ale w rzeczywistości uszkadzają płód... Bądźmy bardziej krytyczni wobec zachwalanych nowinek. I zapytajmy siebie - na ile ufamy Bogu, sobie i biznesowi antykoncepcyjnemu, który by się utrzymać musi wpierać nam swoją wizję życia...

12.

Trudny to wybór, ale wielu ludzi stosujących antykoncepcję, ucieka się do niej właśnie po to, by nie narażać się na grzech aborcji. Nie jest to jednak żadne usprawiedliwienie, bo skutek jeden jest wspólny dla obu procesów - sukcesywne rozbijanie więzi małżeńskiej... Evangelium vitae nazywa aborcję i antykoncepcję owocami tej samej rośliny. Liczne problemy życiowe, np. brak cnoty opanowywania popędu seksualnego, nie mogą szukać rozwiązań w metodach antykoncepcyjnych. Dlaczego? Bo medycyna, choć wypracowała mnóstwo rozwiązań farmaceutycznych, nie da człowiekowi szczęścia wciskając mu do ręki prezerwatywę. A my uparcie szukamy recepty na radość w tabletkach, gazetach, rozrywkach, by tylko nie zajrzeć do swojego serca...

13.

Czy doceniamy wartość badań prenatalnych? Regularne USG, wizyty u ginekologa? To dobre i pełne kochającego zatroszczenia owoce! Jak często jednak zdarza się, że wiadomość o chorym poczętym dziecku skłania rodziców do myślenia o aborcji? Życie potrzebuje opieki! I łatwo mówi się o tym ludziom, którzy nie mają takich trosk związanych z poważnymi chorobami dziecka. Nie pytajmy siebie co byśmy zrobili w takiej trudnej sytuacji, słysząc, że nasze dziecko będzie najprawdopodobniej poważnie chore. Żyjąc tu i teraz zapytajmy siebie, czy jako rodzice doceniamy łaskę zdrowia naszych dzieci? Czy otaczamy ich zdrowie modlitwą tylko wtedy, gdy nic im nie dolega?

14.

Jak trudnym i aktualnym tematem jest cierpienie ludzkie i dyskusje wokół eutanazji! Mnożące się przypadki uśmiercania domagają się komentarza, zapewnień, argumentów. Nasze ludzkie serce zdezorientowane jest różnością postaw. Bioetycy, Konferencja Episkopatu, Papież... I oni najdelikatniej jak umieją, mówią o szacunku dla życia. Bo to żaden wyczyn krytykować, mówić, że to złe i tamto niedobre... uczmy się i my zauważać w trudnych rzeczach pozytywne wyzwania!.

15.

W naszej kulturze obserwujemy dwa zjawiska, tak skrajne: totalnego wyparcia świadomości choroby i cierpienia oraz szukania szybkich rozwiązań takich trudności. Jeśli nie wiemy jak mówić o cierpieniu i jak je traktować, to po prostu je wyeliminujmy - tak najłatwiej nam myśleć... Różne motywy, lęk, zmęczenie, brak nadziei, obserwowanie bólu drugiej osoby, to Boży test dla naszej wewnętrznej równowagi - właściwie odczytany i towarzyszący w tajemnicy cierpienia. Dobrze jest, gdy nie chcemy przejmować kontroli nad życiem innych decydując o ich uśmiercaniu. Nie chciejmy też propagować tego kultu śmierci, egoizmu w ciągłej atmosferze usprawiedliwiania się wobec najmniejszych trudności.
Podważymy sensowność naszego istnienia popierając eutanazję i aborcję. A przecież nasi rodzice mogli wybrać inaczej, gdy dopiero co się poczęliśmy... w troskliwej choć trudnej opiece, oddajmy im szacunek!

16.

Dlaczego techniki sztucznej reprodukcji są moralnie nie do przyjęcia? Evangelium vitae podaje dwa powody: oddzielają prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego i te techniki do dziś notują wysoki procent niepowodzeń. Chyba nikt z nas nie zdaje sobie sprawy, z czym związana jest jedna taka próba in vitro...

17.

W kontekście troski o życie, i to nienarodzone i to dogasające, dobrze jest zauważyć niebezpieczeństwo myślenia o terminowo chorych jako o ludziach drugiej kategorii. W kontekście społecznym i kulturowym trudno jest znosić cierpienie, a co dopiero mu towarzyszyć... zatem pojawia się pokusa wyeliminowania go, eutanazji.
I zapytasz Bracie i Siostro: czemu ma służyć cierpienie? Jaką wartość ma człowiek w stanie wegetatywnym? A jeśli jesteś delikatniejszy, to podburzasz się na Boga i wzruszysz ramionami w głębi serca czując, że cierpienie nie pasuje do planu Bożego. Nawet, gdy wykształciłeś w sobie ogromny szacunek dla terminowo chorych, trudniej zaakceptować grymas bólu na twarzy najbliższego człowieka. Może Pan tym buntem chce się posłużyć, by zmusić nas do myślenia. Jeżeli szanujemy, to szanujmy bardziej to misterium cierpienia. Bóg z każdego zła chce wyciągać maksimum dobra tak, by Jego chwała się zwiększała a nasza wiara umocniła.

18.

Jak aborcja, eutanazja czy sterylizacja mają się do przemian demograficznych?
Gwałtowne przeludnienie krajów występuje w krajach ubogich, stąd też może pojawić się pokusa zapobiegania tej "eksplozji demograficznej" metodami wymierzonymi przeciw życiu... I nie jest to problem tylko naszych czasów. Jak przytacza Evangelium Vitae już w starożytnym Egipcie faraon, chcąc kontrolować przyrost naturalny Izraelitów, wydał rozkaz zabicia każdego noworodka płci męskiej urodzonego z kobiety hebrajskiej. Także dziś narody najbardziej płodne i najuboższe stanowią zagrożenie dla dobrobytu i bezpieczeństwa ich krajów - taka opinia dominuje wśród możnych tego świata. Czy jednak ze świadomością, że jesteśmy "nie stąd", że tu na ziemi tylko chwilkę trwa życie, mamy prawo odbierać je dzieciom i starcom...?

19.

Nie jest sztuką opisanie zagrożeń dotykających życia, trzeba też odkryć różnorakie przyczyny, które ją kształtują. Materialna rzeczywistość jakiegokolwiek czynu to tylko jedna strona, a nasze motywacje, intencje i konsekwencje działań to druga. Aktem prawdziwie ludzkim jest działanie zgodne z naturą ludzką, wolne i pełne poszanowania godności własnej i drugiego. Decyzje wymierzone przeciw życiu rodzą się czasem z trudnych czy wręcz dramatycznych doświadczeń głębokiego cierpienia, samotności, całkowitego braku perspektyw ekonomicznych, depresji i lęku o przyszłość. Dlatego tak istotna jest nasza odpowiedzialność za innych. Za tych, za których możemy być odpowiedzialni. Za córki, za żony, za przyjaciółki. Za synów, mężów, kolegów. Nie siłą i agresywną perswazją, ale próbą zrozumienia, wysłuchania i ukazania innych perspektyw życia. Dając przykład. Dajemy...?

20.

Jako chrześcijanie dostrzegamy zło w świecie i w nas samych. Na zewnątrz ono coraz bardziej narasta, przybiera na sile. Dowodzą tego coraz bardziej kontrowersyjne i śmiałe medyczne próby sterowania poczęciem człowieka i jego uśmiercania. Jednak, pomimo tych trudnych sytuacji, konfliktów i dostrzegania słabości innych, starajmy się w sobie odnajdywać jeszcze większe pokłady nadziei, jeszcze głębsze poziomy miłości i zdolności wczuwania się w delikatne "ja" innych. Nie będzie sztuką zauważanie rzeczy złych, ale umiejętne wydobywanie dobrych. W innych i w sobie! Nie przykładajmy ręki do ciągłego rozprzestrzeniania się zła, ale swoją dobrocią i radością życia je przezwyciężajmy.
Źle pojęta wolność często jest skutkiem dramatycznych decyzji. Przywłaszczanie sobie prawa do decyzji o życiu nie leży w naszych ludzkich kompetencjach. Tak wiele otrzymaliśmy od Pana, a do tak wielu rzeczy jeszcze rościmy sobie prawo...

21.

Czyż jestem stróżem brata mego? (Rdz 4, 9)
Wynaturzone pojęcie wolności doprowadziło nas do totalnego rozdźwięku wewnętrznego. Nasze sumienie i rozum nierzadko stawiane się w stanie rozdarcia wobec tego, co się słyszy, co się pisze, co się publicznie popiera. W kwestiach kłamstwa, wyrzekania się Boga, antykoncepcji bywamy słabi w argumentacji prolife, w argumentacji świadków wiary. Czy taka postawa nie rodzi się z myśli, że jesteśmy odpowiedzialni tylko za siebie, za swoje decyzje, a nie powinniśmy czuwać nad światopoglądem drugiego człowieka?
Kain zapytany przez Boga gdzie jest Abel, jego brat zamordowany przezeń z zawiści, odpowiada Panu: Czyż jestem stróżem brata mego? Dobrze wie, co się stało z Ablem, jednak zasłania się zdaniem mówiącym wprost: nie pilnuję mojego brata, nie czuwam nad nim. Także i my posługujemy się tym zwrotem w wielu sytuacjach, tylko lekko je modyfikujemy - to nie moja sprawa, nie mogę się wtrącać, po co się w to mieszać, przecież on/ona ma swój rozum... Jasno stawiajmy opór zalążkom zła, nienawiści do życia w jakiejkolwiek formie pojawiającej się! Brak reakcji na zło, nieme przyzwolenie i obojętność są współdziałaniem w grzechu drugiego...

22.

Z jednej strony, różne deklaracje praw człowieka wskazują na pogłębianie się w całym świecie wrażliwości moralnej, bardziej skłonnej uznać wartość i godność każdej ludzkiej istoty. Z drugiej strony, w kontraście z tymi wzniosłymi deklaracjami pozostają fakty tragicznie im przeczące. Niestety, deklaracje międzynarodowe czy wewnątrz państwowe są nieraz jałowe i jedynie dyplomatyczne... Myślenie, że mój głos, moja decyzja są zbędne i się nie liczą, nie jest myśleniem chrześcijańskim. Chciejmy zmieniać świat, ale zacznijmy od własnych domów, parafii. Lepszymi będziemy nie tyle krytykując, co po prostu lubiąc i okazując życzliwość!
Wartość moralna - duże słowo na tyle, by się go wystraszyć, no bo czym ono jest? Gdzie szukać jakiegoś wskaźnika tej wartości?
Bracie i Siostro! Twoje serce ma taki wskaźnik, który zachęca Cię do dobra niejednokrotnie! Nic nie stoi na przeszkodzie, by tego dobra było więcej!
Otoczmy troską życie i otoczmy troską kapłanów! Rozpoczęliśmy bowiem w piątek ten nowy czas w Kościele i może warto, by był zachętą do innego spojrzenia na człowieka, na kapłana...

23.

"Mam się ukrywać przed tobą" (Rdz 4, 14)
Tracąc wrażliwość na Boga, zatraca się wrażliwość na drugiego człowieka. Pamiętasz takie grzechy, przez które zamknąłeś się na żonę, rodziców, dzieci, znajomych? To zadziwiające, że każdy grzech, który w naszym przekonaniu dotyczy tylko nas, tylko mnie samego, najdotkliwiej uderza w najbliższych mi ludzi... To struktura grzechu społecznego - niczym liną, innych ludzi związanych z nami ciągniemy albo w górę starając się żyć dobrze, albo w dół.
Możemy poruszyć tu rzeczywistość wad, nieuporządkowań, nałogów, ale bardziej zmotywuje nas pozytywne spojrzenie na zależności między więzią z Bogiem i z ludźmi. W przestrzeni z drugim człowiekiem znajduje się prawdziwy termometr naszych uczuć czy przekonań religijnych. Bo Pan nas uczynił na swoje podobieństwo - dał szansę, by tak jak Miłość między Ojcem, Synem i Duchem Świętym wylała się na ludzi, abyśmy my mogli obdarowywać innych. W ilu procentach korzystamy z tej potęgi?

24.

Gdy zanika wrażliwość na Boga, zostaje też zagrożona i zniekształcona wrażliwość na człowieka, jak stwierdza Sobór Watykański II: "Stworzenie (...) bez Stworzyciela zanika. (...) Co więcej, samo stworzenie zapada w mroki przez zapomnienie o Bogu". Człowiek nie potrafi już postrzegać samego siebie jako kogoś "przedziwnie odmiennego" od innych ziemskich stworzeń; uznaje, że jest tylko jedną z wielu istot żyjących, organizmem, który - w najlepszym razie - osiągnął bardzo wysoki stopień rozwoju. Zamknięty w ciasnym kręgu swojej fizycznej natury, staje się w pewien sposób rzeczą i przestaje rozumieć "transcendentny" charakter tego, że istnieje jako człowiek. Dlatego nie traktuje już życia jako wspaniałego daru Bożego, który został powierzony jego odpowiedzialności, aby on strzegł go z miłością i "czcił" jako rzeczywistość "świętą". Życie staje się dla niego po prostu "rzeczą", którą on uważa za swą wyłączną własność, poddającą się bez reszty jego panowaniu i wszelkim manipulacjom.
W rezultacie potrafi już sobie zadać pytania o najbardziej autentyczny sens swego istnienia...

25.

Stając w obliczu życia, które się rodzi, i życia, które umiera, człowiek nie potrafi już sobie zadać pytania o najbardziej autentyczny sens swego istnienia... Interesuje go tylko "działanie" i dlatego stara się wykorzystywać wszelkie zdobycze techniki, aby programować i kontrolować narodziny i śmierć. Te pierwotne doświadczenia, które powinny być "przeżywane", stają się wówczas rzeczami, człowiek zaś rości sobie prawo do ich "posiadania" lub "odrzucenia". Gdy raz wykluczy się odniesienie do Boga, znaczenie wszystkich rzeczy ulega głębokiemu zniekształceniu, a sama natura, przestając być matką, zostaje sprowadzona do "materiału", którym można swobodnie manipulować.
Jak troszczysz się o swoje życie podczas letniego odpoczynku? Czy dbasz o swoje bezpieczeństwo? Czy troszczysz się o dobry odpoczynek dla siebie i swojej rodziny? Tak niewiele potrzeba - wspólny spacer, wycieczka, wspólny posiłek...

26.

Źródłem sprzeczności między oficjalnymi deklaracjami praw człowieka a ich tragiczną negacją w praktyce jest pojęcie wolności. Absolutyzuje ono znaczenie jednostki ludzkiej, przekreślając jej odniesienie do solidarności z drugimi, do pełnej akceptacji drugiego człowieka i do służenia innym.
Prawdą jest, że do eliminacji życia poczętego czy dobiegającego kresu dochodzi w niektórych przypadkach pod wpływem źle pojętego współczucia albo zwykłej ludzkiej litości. Nie można zaprzeczyć, że tego rodzaju kultura śmierci jest wyrazem całkowicie indywidualistycznego pojęcia wolności, która staje się ostatecznie wolnością "silniejszych", wymierzoną przeciw słabszym, skazanym na zagładę.
Co robimy z naszym wielkim darem wolności? Czy pamiętamy o tym słowie tylko wtedy, gdy próbujemy łamać jakieś normy...? Czy nasza wolność mogłaby być przez nas eksploatowana maksymalnie w kierunku dobra drugiego człowieka? Przecież możemy tak ją wykorzystać!

27.

Ciało nie jest postrzegane jako typowa rzeczywistość osobowa, znak i miejsce relacji z innymi, z Bogiem i ze światem. Zostaje sprowadzone do wymiaru czysto materialnego: jest tylko zespołem organów, funkcji i energii, których można używać, stosując wyłącznie kryteria przyjemności i skuteczności. W konsekwencji także płciowość zostaje pozbawiona wymiaru osobowego i jest traktowana instrumentalnie: zamiast być znakiem, miejscem i językiem miłości, to znaczy daru z siebie i przyjęcia drugiego człowieka wraz z całym bogactwem jego osoby, staje się w coraz większym stopniu okazją i narzędziem afirmacji własnego "ja" oraz samolubnego zaspokajania własnych pragnień i popędów. Potrzebny jest nasz sprzeciw wobec takich postaw! To okazja nie tyle do pouczania innych, co raczej przefiltrowania własnego spojrzenia na ciało, płciowość, szacunek dla życia...

28.

Zniekształca się i fałszuje pierwotną treść ludzkiej płciowości, zaś dwa znaczenia - jednoczące i prokreacyjne - wpisane głęboko w naturę aktu małżeńskiego, zostają sztucznie rozdzielone: jedność mężczyzny i kobiety zostaje tym samym zdradzona, a płodność poddana ich samowoli. Prokreacja jest wówczas traktowana jako "wróg", którego należy unikać we współżyciu płciowym: jeżeli zostaje przyjęta, to tylko dlatego, że wyraża pragnienie czy wręcz wolę posiadania dziecka "za wszelką cenę", a wcale nie dlatego, że oznacza bezwarunkową akceptację drugiego człowieka, a więc także otwarcie się na bogactwo życia, które przynosi z sobą dziecko.

29.

Osłabienie wrażliwości na Boga i człowieka, wraz z wszystkimi tego zgubnymi konsekwencjami dla życia, dokonuje się w głębi sumienia. Chodzi tu przede wszystkim o sumienie każdego człowieka, który w swojej jedyności i niepowtarzalności staje sam przed Bogiem. Ale w pewnym sensie chodzi tu też o "sumienie" społeczeństwa: jest ono w jakiś sposób odpowiedzialne nie tylko dlatego, że toleruje albo popiera zachowania wymierzone przeciw życiu, ale także dlatego, iż kształtuje "kulturę śmierci", posuwając się nawet do tworzenia i utrwalania prawdziwych "struktur grzechu", wymierzonych przeciw życiu.

30.

Sumienie, zarówno indywidualne, jak i społeczne, jest dziś narażone - między innymi na skutek natarczywego oddziaływania wielu środków społecznego przekazu - na bardzo poważne i śmiertelne niebezpieczeństwo: polega ono na zatarciu granicy między dobrem a złem w sprawach dotyczących fundamentalnego prawa do życia. Znaczna część dzisiejszego społeczeństwa okazuje się, niestety, podobna do tego, które opisuje św. Paweł w Liście do Rzymian. Składa się z ludzi, "którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta" (1, 18); odwracając się od Boga i mniemając, że mogą zbudować ziemską społeczność bez Niego, "znikczemnieli w swoich myślach", tak że "zaćmione zostało bezrozumne ich serce" (1, 21); "podając się za mądrych, stali się głupimi" (1, 22), dopuszczają się czynów zasługujących na śmierć i "nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy je czynią" (1, 32). Jeżeli sumienie, które jest okiem dającym światło duszy (por. Mt 6, 22-23), nazywa "zło dobrem, a dobro złem" (por. Iz 5, 20), znaczy to, że weszło już na drogę niebezpiecznej degeneracji i całkowitej ślepoty moralnej... (cdn) (as)


Smolnica, ul. Kościelna 1, 44-153 Sośnicowice, +48-32-235-86-16, +48 603 669 778

Copyright © by Korneliusz Matauszek
Optymalizacja dla rozdzielczości 1024x768